Poznaliśmy piękne szlaki w okolicy, pnące się stromo ścieżki na La Marzole (1.738) z widokiem na Dolomity. Udaliśmy się też do doliny Val di Sole (Dolina Słońca). Z Peio, narciarskiej miejscowości położonej na wysokości 1.600 metrów, która o tej porze roku jest całkowicie wyludniała, udaliśmy się na Monte Vioz (3.645). Nie dotarliśmy na szczyt z powodu nagłego załamania pogody, ale i tak mogliśmy podziwiać przepiękne widoki na Dolomity po jednej i Alpy Retyckie po drugiej stronie z wysokości 3.400. Na pewno tam się jeszcze wybierzemy!
W piątek udaliśmy się do Chamonix pod namiot na camping Les Deux Glaciers, jedyny czynny o tej porze roku. Camping pod dwoma lodowcami, jak sama nazwa wskazuje i pod masywem Mont Blanc, na wysokości 1000 metrów. Pod namiotem śpię od dzieciaka, także deszcz, woda w namiocie i zimno na zewnątrz mnie nie przerażają. Pogoda była dobra do wtorku. Tzn w nocy było ok 0 stopni, co poznaliśmy po zamarzniętym żelu do mycia. W dzień słonecznie, aczkolwiek pierwszy poranek nas bardzo zaskoczył. W Chamonix pod koniec października słońce pojawia się ok. godz. 12, także pierwszego dnia po wychyleniu głowy z namiotu byłam lekko załamana. Szaro, mokro i zimno. Ale gdy tylko na południowych stokach po drugiej stronie doliny pojawiły się pierwsze promienie słońca ruszyliśmy trasą UTMB na Le Brevent (2.525) górującą nad Chamonix. Przepiękny nasłoneczniony szlak z cudnymi widokami na masyw Mont Blanc.
W kolejne dni biegaliśmy wokół Mont Blanc krętymi kamienistymi szlakami i pięknymi dolinkami. Mont Blanc niestety pozostał dla nas tym razem niedostępny. Pogoda pod koniec października nie sprzyja takim wyprawom, a chcieliśmy go zdobyć w jeden dzień. Następnym razem :)
PS. Następny nasz wyjazd w te rejony (a na pewno będzie!) raczej samolotem, choć podróżowanie samochodem też ma swoje uroki i daje poczucie niezależności. Nie mniej jednak spłukaliśmy się głównie na benzynie i autostradach (przede wszystkim przez Włochy). Dodatkowo przejazd tunelem 11 km pod Mont Blanc z Courmayeur do Chamonix kosztował nas 50 euro za tunel i 120 euro mandat (ach te radary bez uprzedzenia!) za przekroczenie prędkości o 19 km/h. Przy okazji dowiedziałam się, że Włosi mają tam taryfę ulgową i mogę jechać szybciej. Powrót przez Francję, Szwajcarię, Niemcy i Austrię był dużo tańszy niż jazda przez Włochy.
Trasa pod Mont Blanc między dwoma lodowcami na wysokości 2.000. Miejsce zwane la Jonction |
Szlak na Monte Vioz (3.645). Od 3000 śnieg, nieprzetarty szlak, w którym brnęliśmy po kolana. |
![]() |
Pod Nid d’Aigle (2.362) dokąd można dojechać tramwajem Tramway du Mont-Blanc |
![]() |
Col du Mont Lachat (2134) |
![]() |
Z tyłu przepaść z lodowcem |
Z tyłu tory tramwaju du Mont Blanc |
Koziorożec alpejski |