Kontuzja - zmora każdego biegacza, czy to amatora, czy
zawodowca, początkującego biegacza, czy zaprawionego w bojach.
Mimo, że bardzo
dużo się rozciągam i staram się wplatać trening siłowy, w ciągu dwóch lat
biegania mam już drugą poważną kontuzję. Zdanie: „biegacze dzielą się na tych,
którzy mają kontuzję i na tych, którzy będą ją mieli” bardzo przypadło mi do
gustu, choć gdy zaczynałam biegać, prawie od początku ze świadomością, jak
ważna jest regeneracja, rozciąganie, dobre odżywianie, trening siłowy, byłam
przekonana, że kontuzja może spotkać każdego, tylko nie mnie! Widocznie
popełniałam błędy i to bardzo poważne.
Pierwsza
kontuzja, która pojawiła się w maju 2012 roku, tzw. rwa kulszowa, przeszła
dzięki fizjoterapii połączonej z akupunkturą i nastawieniem kręgów oraz
ćwiczeniom siłowym ukierunkowanym na wzmacnianie mięśni pleców – ale borykałam
się z nią ponad pół roku (choć regularnie trenując i startując w zawodach).
Przez nią nie pobiegłam jesiennego maratonu ani wielu innych startów.
Druga kontuzja
pojawiła się zaraz, gdy odzyskałam dobrą formę po wyjściu z pierwszej i okazała
się chyba poważniejsza - nie byłam w stanie biegać! Dla każdego biegacza, który
ma zaplanowane i zaklepane starty w całym sezonie (ja miałam plany biegów
górskich: Marduły, Maraton Gór Stołowych i Karkonoski oraz płaski maraton w
Berlinie) taki wyrok, to prawdziwa kara, ale właściwie, za co?
Zaczęło się od
niewinnego skręcenia lewej kostki. Po miesiącu przerwy mogłam wprawdzie zacząć
biegać bez uczucia bólu w stawie skokowym, ale po 2,5 miesiąca intensywnych
treningów nabawiłam się okropnego, kującego bólu po lewej stronie kolana. USG
wykazało obrzęk w paśmie biodrowo-piszczelowym. Ból był tak duży, że nie byłam
w stanie zginać nogi nawet podczas chodzenia. O bieganiu nie było mowy.
Przestałam biegać w połowie marca, w trakcie przygotowań do Półmaratonu
Warszawskiego. Zaczęłam jeździć na rowerze, bo mogłam robić to bez bólu, ale po
miesiącu ból powrócił i to jeszcze mocniejszy.
 |
ćwiczenia ze stabilizacji, obóz biegowy Szklarska Poręba 2012, fot. obozybiegowe.pl | | | | |
|
Przyczyny
kontuzji, które udało mi się
zebrać do kupy, po wizytach u trzech rehabilitantów, trzech lekarzy sportowych
i własnych obserwacjach oraz lekturze na temat tzw. pasma
biodrowo-piszczelowego mogą być doskonałym podręcznikiem o tym, co robić,
żeby mieć kontuzję:
- przetrenowanie:
skręciłam kostkę w momencie bardzo intensywnych treningów, 80 km tygodniowo, szybkie
tempo (wybieganie 21 km
w tempie 5:03), miałam przeciążeniowy ból piszczeli, a mimo to kontynuowałam
treningi na 120%, nogi były zbyt słabe żeby odpowiednio zareagować w momencie
poślizgnięcia się na lodzie,
- brak
natychmiastowej rehabilitacji stawu skokowego po skręceniu, tylko czekanie, aż
„samo przejdzie”; w między czasie jeździłam na nartach, choć nie wiem, czy
narty mogły mieć jakiś negatywny wpływ,
- powrót do
mocnych treningów: gdy tylko ból w kostce przeszedł, po ok. miesiącu, od razu
wróciłam do biegania pełną parą, jadąc m.in. na zimowy obóz biegowy,
- treningi mimo
bólu: rozpoczęłam treningi do półmaratonu i maratonu i kontynuowałam je, mimo,
że ból po lewej stronie kolana narastał,
- treningi
rowerowe: gdy okazało się, że nie mogę biegać, zaczęłam mocne treningi na
rowerze, 4 razy w tygodniu, żeby nie stracić formy (choć już wtedy
rehabilitowałam kontuzjowaną nogę).
 |
stabilizacja, obóz biegowy Szklarka Poręba 2012, fot. obozybiegowe.pl |
Wszystko powyższe
spowodowało takie przeciążenie pasma biodrowo-piszczelowego, że nie byłam w
stanie normalnie chodzić. Natomiast z punktu widzenia biomechaniki biegu
kontuzję spowodowały:
- rotacja
miednicy (o której wiedziałam już przy okazji pierwszej kontuzji), która
powoduje zbytnie napinanie mięśnia pośladkowego wielkiego, zaczyna on dominować
kosztem pracy mięśnia pośladkowego średniego i mięśnia naprężacza powięzi
szerokiej, które w konsekwencji słabną, a ich słaba praca skutkuje zbytnim
napinaniem i przeciążeniem całego pasma
biodrowo-piszczelowego,
- zaburzenie w
obrębie stawu piszczelowo-strzałkowego bliższego (skręcenie kostki), powodujące
zbytnie napinanie mięśnia strzałkowego i w konsekwencji całego pasma
biodrowo-piszczelowego.
Więcej na temat zespołu
pasma biodrowo-piszczelowego można znaleźć np. tutaj.
 |
nowe
buty minimusy New Balance - może przejście na bieganie naturalne, na
śródstopiu pozwoli unikać kontuzji... |
Z miednicą już
raczej nic zrobić się nie da, ale co można zrobić, aby wyjść z tego zaklętego
kręgu przyczyn i skutków i zacząć normalnie biegać i co ja staram się robić
to:
- wzmacnianie
słabych mięśni, czyli nudne ćwiczenia siłowe: staram się chodzić na siłownię 2,
3 razy w tygodniu, gdzie spędzam 2 godziny (1 godzina na ćwiczenia siłowe, i 1
godzina rozciągania) i ćwiczę: mięśnie pleców (trzy rodzaje ćwiczeń na
wszystkie partie mięśni), mięśnie pośladów (dwa rodzaje ćwiczeń), mięśnie
odwodziciele uda (dwa rodzaje ćwiczeń), przy okazji, robię też brzuszki i inne
ćwiczenia na górne partie ciała, jeśli mam siły i czas,
- rozciąganie,
rozciąganie i jeszcze raz rozciąganie głównie mieści z pasma
biodrowo-piszczelowego i pośladków oraz masowanie, masowanie i jeszcze raz
masowanie.
Powoli zaczynam wracać do biegania, początkowo był to marszobieg 3 km, potem bieg 4 km, teraz mogłam już
przebiec 9 km
w terenie górskim bez bólu. Zaczynam biegać na śródstopiu, bardziej świadomie,
wczuwać się we własne ciało, zastanawiać, czy nie napinam niepotrzebnie mięśni,
czy jestem wyprostowana, czy swobodnie ruszam ramionami, czy mam dobrą technikę
itp.
Może jednak
kontuzja przynosi pozytywne efekty, na pewno składnia do refleksji nad samym
sobą i nad sposobem, w jaki podchodzi się do biegania i do życia w ogóle. Bo
teraz, z punktu widzenia straconego sezonu biegowego, nie przebiegniętych
maratonów górskich, o których marzyłam, godzin spędzonych na rehabilitacji i
siłowni, zadaję sobie pytanie: czy nie lepiej było słuchać siebie i odpocząć,
zamiast nadambitnie realizować plan treningowy, gdy byłam zmęczona i
przetrenowana, czy nie lepiej było odpuścić jeden dzień treningu, zamiast
lecieć w góry, po śniegu i lodzie i ryzykować skręceniem kostki, złamaniem nogi
czy innym wypadkiem z powodu przemęczenia? Odpowiedź jest oczywista, ale czy ja
tak potrafię, to jest zupełnie inny temat.
Dla
zainteresowanych podaję link
do ciekawej rozmowy na temat przyczyn kontuzji. Lekarz poleca bieganie
na śródstopiu jako remedium na kontuzje, podaje jako przyczyny zbyt dużą
amortyzację buta i sugeruje zmianę obuwia na naturalne.
 |
rozciąganie na balkonie |