W górę pobiegłam tak jak w sobotę, czerwonym szlakiem rowerowym, a z Turbacza zielonym do Długiej Polany, jak na Maratonie Gorce.
To był już trening na zmęczeniu, mięśnie piszczelowe bolą na mocnych zbiegach. Zrobiłam w sumie 20 km w 2:05, średnie tętno 148 (w porównaniu z 136 z piątku, widać zmęczenie, ale też szybciej biegłam pod górę).
Dzisiaj lekkie rozbieganko 8 km i podbiegi 10 x 150 m.
Wbiegam na Turbacz.
Turbacz |
I z powrotem w dół...
po kamyczkach :)
A w domu za oknem mam takie bajkowe widoki :)
Przed południem...
Po południu
A czasami widać Tatry :)
Widać że się nie boisz na zbiegach, a przyroda się zmienia o różnych porach dnia...
OdpowiedzUsuń