W sobotę wybraliśmy się z Magdą, Bartkiem, Jackiem i Bogdanem na lajtową wycieczkę na Wysoki Kamień (1058 m n.p.m) przez Zakręt Śmierci. Pod górę trochę biegliśmy, trochę szliśmy, w sumie ok 20 km. Tutaj można znaleźć zapis trasy.
Na Kamieniu poopalaliśmy się grubo ponad 2 godzinki, wspominając ciekawe przygody z innych obozów. Fajnie się wspominało obozy zimowe, gdy biegaliśmy w -20 stopni albo brnęliśmy w głębokim śniegu i się gubiliśmy.
Bartek z Jackiem ciągle coś zamawiali, a to szarlotkę, a to pierogi :)
Było tak sielankowo, że nawet motyl przycupnął z nami na dłuższą chwilę :)
I piękna panorama Karkonoszy.
Wieczorem, po wycieczce pojechaliśmy do Karpacza do Hotelu Gołębiewskiego na basen. A co, zrelaksować też się trzeba :) Było jacuzzi z solą marską i borowinowe, na różne dolegliwości: psychiczne i fizyczne - w sam raz dla nas! Zjeżdżaliśmy z Bartkiem ze zjeżdżalni cebula, wygłupialiśmy się na biczach wodnych i poszliśmy do saun o różnych zapachach. Chciałabym tak codziennie... :)
Dzisiaj znowu napięty dzień: trening biegowy, technika i crossfit, a wieczorem rozciąganie. Tym razem niczego nie opuściłam, a bieganie szło mi całkiem całkiem. 14 km na drodze Pod Reglami, w tym piramidka 3 min, 2 min, 1 min, 2 min, 3 min na 1 min przerwie, miało być w tempie na 10 km, wyszło grubo poniżej 4:00.
Jutro wycieczka biegowa, Jacek zapowiada 40 km... O to profil trasy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz