Samotnia |
Samotnia |
Potem pobiegliśmy do Czech, omijając Śnieżkę do Szpindlerowego Młynu. Mieliśmy duży zapas czasu i już 20 km w nogach, więc ulokowaliśmy w restauracji na obiadek :) Wszyscy zamówili to samo, czeski knedel z jagodami i sosem waniliowym. Pycha! Bieganie może być bardzo przyjemne :)
Ze Szpindlerowego Młynu pobiegliśmy w stronę polskich Karkonoszy. Niekiedy było bardzo stromo w dół, ale ja uwielbiam takie trudne technicznie zbiegi.
W sumie cała wycieczka wyniosła ok 43 km. Zapis trasy znajduje się tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz