Miały być akcenty na płaskim terenie (najbardziej płaski teren jaki znalazłam to 5% nachylenia :)), ale była taka piękna pogoda, że żal było nie biec w góry. Wybłagałam więc trenera, żeby ten trening zmodyfikował.
Pobiegłam więc na Turbacz z akcentami, 3 min na maksa pod górę, 4 min truchtu. Ale było fajnie!
Wbiegam na górę powyżej 1000 m, patrzę, a tam śnieg! Rozumiem, że w Tatrach, ale w Gorcach? Wiało strasznie, dłonie miałam przemarznięte, zatoki już mnie dzisiaj bolą, bo nie pomyślałam, że w górach to już zima się zbliża i trzeba brać czapkę. Ale za to widoki były przepiękne!
W schronisku na Turbaczu spotkałam się z kolegą Robertem, który wbiegł inną stroną. To on dwa dni wcześniej powiedział mi o Biegu na Babią Górę. Pomyślałam, skoro jestem na miejscu, a w sobotę ma padać, to zamiast wracać na niziny, lepiej coś pobiec i zrobić przy okazji mocny akcent treningowy :) A to będzie bieg, jakiego moje nogi jeszcze nie znają, 10,5 km w górę, przewyższenia +1185/-65, czyli bieg górski w stylu alpejskim.
Posiedzieliśmy trochę z Robertem w schronisku, pogadaliśmy o biegu: w co się ubrać, co jeść, jaką obrać taktykę, o naszych planach biegowych i biegach górskich, zjedliśmy po zupce (ja nawet dwie), podziwiając piękne widoki za oknem :)
Tatry z Turbacza |
Robert pożyczył mi na zbieg swoją kamizelkę, dla mnie raczej pelerynkę. Dzięki niej, mniej mnie przewiało :)
Przed zbiegiem dobrze się było trochę poruszać i rozgrzać :)
Na zbiegu dużo błota, trochę śniegu :)
I taaakie cudne widoki!
A tak wyglądają Tatry z polanki 500 metrów od mojego domku :)
A to już widok z balkonu, codziennie inny :)
Świetne widoki i pelerynka!
OdpowiedzUsuńZachęcasz Nas coraz bardziej do przyszłorocznej wyprawy w Gorce! Fantastyczne widoki !
OdpowiedzUsuńwariactwo jakieś albo hobby, podziwiam ..
OdpowiedzUsuńMa pani konto na facebooku ?
OdpowiedzUsuń