Zrobiłam z chłopakami jedno okrążenie, w sumie ponad 11 km w narastającym tempie. Janek i Radek przebiegli ponad 30 km. Szacun, dla mnie taki trening z mocnym akcentem na koniec, w upale, to byłaby mordęga.
Tutaj znajduje się przebiegnięta traska.
Po bieganiu było ognisko, które rozpaliłyśmy z Mauko pożyczając ogień od sąsiadów (Janek w tym czasie spał pod drzewem i śnił o pysznych kiełbaskach ;)
Była i kiełbaska i kaszanka upieczona na cegle, a spożywana w bobkowym liściu :)
Następnym razem planuję przyjazd do Powsina rowerem (ok. 20 km), a potem trening biegowy i znowu rower :)
Janek leży, Radek siedzi, ja się rozciągam, Bartek wisi na drzewie a Mauko strzela fotki, czyli wszystko w normie :)
fot. Mauko Wolska |
Zdjęcia idealnie oddają zaangażowanie poszczególnych osób w przygotowanie ogniska i kiełbasek :)
Transport kaszanek na liść bobkowy :)
Kaszanka w liściu bobkowym, obok - nogi śpiącego Janka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz