sobota, 10 sierpnia 2013

6 dzień obozu: laba!

W piątek postanowiłam się poobijać... w końcu mam zostać w Szklarskiej jeszcze parę dni, a w nogach mam już prawie 150 km (razem z Maratonem Karkonoskim) i 60 km na rowerze.

Rano miałam indywidualne rozciąganie i nagrywanie techniki biegu, a potem omawianie tego, co widać na nagraniu. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałam się, że prawie książkowo biegam na śródstopiu, nogi super, nad barkami muszę jeszcze popracować. Co ciekawe, rok temu Olek odradzał mi przejście na bieganie ze śródstopia... No cóż, każdy może się mylić ;)

Wieczorem mieliśmy oficjalne zakończenie obozu (dla mnie się nie zakończył, jeszcze kilka dni :)) i dostaliśmy dyplomy z ocenami (od 1 do 6) z poszczególnych elementów (wytrzymałość górska, ogólna, szybkościowa, strategia, technika, skoczność, siła, rozciąganie, stabilizacja, crossfit, rowery...) Oczywiście najsurowiej ocenił mnie Jacek, który uznał, że co z tego, że dzień przed obozem przebiegłam Maraton Karkonoski i jestem świeżo po kontuzji, ale i tak powinnam latać po górach jak kozica górska i się nie męczyć... dowiedziałam się więc, że ze strategii jestem mierna a wytrzymałość górską zaliczyłam na 4. No cóż, wiem, nad czym pracować ;)


 Trenerzy też dostali dyplomy, a co!

trenerzy: Jacek Gardener, Olek Senk i Agnieszka Kruszewska-Senk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz