niedziela, 30 listopada 2014

treningowo - zima zaskoczyła biegaczy

24-30/11 [Tatry] (110/11/2650)

Ten tydzień w Tatrach uświadomił mi brutalną prawdę, że to koniec treningów szybkościowych.
Jedynymi miejscami, gdzie jest w miarę płasko i można spokojnie i bez zakłóceń (bez narażania się na setki turystów albo samochody) zrobić mocny trening, to Stadion Biathlonowy w Kościelisku lub stadion lekkoatletyczny COS'u w Zakopanem.

Gdy spadł pierwszy śnieg, pierwsze co przyszło mi do głowy, to odśnieżyć sobie (i przy okazji zrobić niezły trening siłowy) stadion w Kościelisku. Szybko jednak olśniło mnie, że to stadion biatlonowy! Przecież latem w każdy weekend ćwiczyły tam dzieciaki na nartorolkach, a teraz będą jeździć na nartach! Odśnieżanie tego stadionu to syzyfowa praca, a poza tym... ośnieżanie stadionu biatlonowego? To jak odladzanie lodowiska.

Stadion COS'u. Pamiętam jak w 2011 roku zimą zrobiono tam tor łyżwiarski. Obecnie, gdy spał śnieg, nikt go nie usunął - to informacja z piątku.

Mój plan treningowy oparty na dwóch treningach szybkościowych w tygodniu legł zatem w gruzach. A przez nagłą zmianę aury nie zdążyłam opracować planu B. W tym tygodniu nie zrobiłam więc żadnych sensowniejszych treningów, wszystko to był chaos i żywioł.

Z mocniejszych akcentów to:
- środa: nieudane interwały na szosie do Chochołowa,
- czwartek: mocniejsze wybieganie w Tatrach, 15 km plus wieczorne roztruchtanie 9 km,
- sobota: wybieganie na Drodze pod Reglami z mocniejszymi podbiegami, 13 km,
- niedziela: wybieganie 16 km.
- poniedziałek, wtorek i piątek to spokojne bieganko na Butorowym i Drodze pod Reglami.

W sumie prawie 110 km, 11 godz i + 2650 m. Udało się przynajmniej zrealizować plan zwiększania kilometrażu w porównaniu z zeszłym tygodniem.

A to parę fotek z treningów:

Tak było jeszcze w poniedziałek.


 A to już środa i kolejne piękne dni :)





niedziela, 23 listopada 2014

treningowo

17-23/11 [Tatry] (90/10/2500)

W tym tygodniu 90 km, + 2500 m i ponad 10 godz, mimo, że opuściłam jeden dzień, czyli zgodnie z założeniem więcej niż w poprzednim tygodniu.

Udało się też zgodnie z planem zrobić 3 mocne akcenty, choć ból zatok mnie trochę męczył, ale przeszło po czterysetkach :)

środa: interwały tempowe 4 x 2 km
sobota: rytmy 12 x 400/400
niedziela: Czerwone Wierchy, 20 km i +1600 m

To się nazywa udany tydzień treningowy, a dzisiaj na górze było tak!









niedziela, 16 listopada 2014

treningowo

10 - 16/11 [Tarty]  (85/8:30/1900)

Powoli zaczynam zwiększać obciążenia po roztrenowaniu i robić szybkość.
W tym tygodniu już 85 km (poprzednio: 67 km, 55 km), + 1900 m, 8,5 godz.
i 3 mocne akcenty:

- we wtorek: 11,16 km w tempie 4:28, +200 m - start w Niepodległościowej Jedenastce
- w sobotę (miał być piątek): 18 km w tym 12 x 400/400 po 1:26 - 1:30
- w niedzielę: wybieganie w Tatrach 23 km, + 900 m.

W grudniu zamierzam dojść do 100 km, a potem zobaczymy :) Na razie muszę zrobić coś, żeby puściły pośladki i dwójki, one się chyba tak spinają od szybkiego biegania.


Dolina Chochołowska z niedzielnego wybiegania


środa, 12 listopada 2014

Niepodległościowa Jedenastka

W Święto Niepodległości tradycji musiało stać się zadość. Miałam to wyboru dwa biegi - w Zakopanem płaska dyszka po Krupówkach i okolicy i w Białym Kościele pod Krakowem - niepłaska Niepodległościowa Jedenastka (11,11 km).

Pojechaliśmy z Łukaszem do Białego Kościoła poznać nowe tereny. To był super wybór! Świetnie zorganizowany bieg. Wystartowało ponad 600 biegaczy, aż dziw, że lokalny bieg, odgrywany po raz trzeci zgromadził taką liczbę uczestników. Było przepięknie, ciepło, słonecznie i bardzo bardzo malownicza trasa w Dolinie Prądnika.

Łukasz biegł ze mną i miał trzymać równe tempo, ale się nie dało. Trasa była pofałdowana, a raczej składała się z 2-kilometrowego stromego zbiegu, następnie z prawie 6-kilometrowego podbiegu, a potem jakieś nierówności po łące; częściowo asfaltowa, częściowo utwardzona i trochę polną drogą z błotem, na której glebę zaliczył zawodnik tuż przede mną tak, że prawie go przeskoczyłam. Pobiegłam z pewnym zapasem, w tempie i tętnie, jakim biegam biegi ciągłe w terenie crossowym, czyli średnie tętno 163 i tempo 4:28, a na finiszu 3:20. Z takiego finiszu jestem bardzo zadowolona :) Zadowolona też jestem z faktu wyprzedzenia w drugiej połowie biegu dwóch biegaczek, do trzeciej nie miałam szans..., 4 miejsca w open Kobiet i 1 miejsca w kategorii Adwokatów, a raczej Adwokatek.

Przebieg trasy znajduje się TUTAJ. A na filmie można zobaczyć, jak piękna to była trasa :)

Tym startem rozpoczęłam mój czterotygodniowy plan treningowy do płaskiej dyszki w grudniu (oby była płaska! :)), który będzie się składał z dwóch akcentów: szybkości (10-12 x 400) i interwałów tempowych.
Zobaczymy co z tego wyjdzie :) W każdym razie listopad w Tatrach na razie jest przepiękny, ciepły, suchy i póki nie raczy nas śniegiem można trenować szybkość :)



Na długim podbiegu wyprzedziłam dwie dziewczyny
Finisz

Finisz



Wyniki biegu znajdziecie tutaj.

A w skrócie.
Open Kobiety:
1. Agnieszka Cader (Zabierzów Biega)
2. Ewa Kucharska (MKS Iskra Pszczyna/CA)
3. Ugrunkuk Oksana (Ukraina)

Open Mężczyźni:
1. Bogdan Semenowycz
2. Andrzej Lachowski (AZS AWF Masters Kraków)
3. Oleksandr Łabziuk (Achilles Leszno/ Kłos Winninca)