sobota, 25 października 2014

Alpy. Trento i Chamonix

Nasza wyprawa w Alpy była przede wszystkim spontaniczna, chcieliśmy po prostu wyjechać w większe góry niż Tatry, niewiele się zastanawiając gdzie konkretnie będziemy biegać. 5 dni spędziliśmy w Trento u mojej przyjaciółki, która mieszka tam 10 lat (szczęściara!). Przepiękne włoskie miasteczko w dolinie na pograniczu Dolomitów (na wschód) i Alp Retyckich (na zachód). 

Poznaliśmy piękne szlaki w okolicy, pnące się stromo ścieżki na La Marzole (1.738) z widokiem na Dolomity. Udaliśmy się też do doliny Val di Sole (Dolina Słońca). Z Peio, narciarskiej miejscowości położonej na wysokości 1.600 metw, która o tej porze roku jest całkowicie wyludniała, udaliśmy się na Monte Vioz (3.645). Nie dotarliśmy na szczyt z powodu nagłego załamania pogody, ale i tak mogliśmy podziwiać przepiękne widoki na Dolomity po jednej i Alpy Retyckie po drugiej stronie z wysokości 3.400. Na pewno tam się jeszcze wybierzemy!

W piątek udaliśmy się do Chamonix pod namiot na camping Les Deux Glaciers, jedyny czynny o tej porze roku. Camping pod dwoma lodowcami, jak sama nazwa wskazuje i pod masywem Mont Blanc, na wysokości 1000 metrów. Pod namiotem śpię od dzieciaka, także deszcz, woda w namiocie i zimno na zewnątrz mnie nie przerażają. Pogoda była dobra do wtorku. Tzn w nocy było ok 0 stopni, co poznaliśmy po zamarzniętym żelu do mycia. W dzień słonecznie, aczkolwiek pierwszy poranek nas bardzo zaskoczył. W Chamonix pod koniec października słońce pojawia się ok. godz. 12, także pierwszego dnia po wychyleniu głowy z namiotu byłam lekko załamana. Szaro, mokro i zimno. Ale gdy tylko na południowych stokach po drugiej stronie doliny pojawiły się pierwsze promienie słońca ruszyliśmy trasą UTMB na Le Brevent (2.525) górującą nad Chamonix. Przepiękny nasłoneczniony szlak z cudnymi widokami na masyw Mont Blanc.

W kolejne dni biegaliśmy wokół Mont Blanc krętymi kamienistymi szlakami i pięknymi dolinkami. Mont Blanc niestety pozostał dla nas tym razem niedostępny. Pogoda pod koniec października nie sprzyja takim wyprawom, a chcieliśmy go zdobyć w jeden dzień. Następnym razem :)

PS. Następny nasz wyjazd w te rejony (a na pewno będzie!) raczej samolotem, choć podróżowanie samochodem też ma swoje uroki i daje poczucie niezależności. Nie mniej jednak spłukaliśmy się ównie na benzynie i autostradach (przede wszystkim przez Włochy). Dodatkowo przejazd tunelem 11 km pod Mont Blanc z Courmayeur do Chamonix kosztował nas 50 euro za tunel i 120 euro mandat (ach te radary bez uprzedzenia!) za przekroczenie prędkości o 19 km/h. Przy okazji dowiedziałam się, że Włosi mają tam taryfę ulgową i mogę jechać szybciej. Powrót przez Francję, Szwajcarię, Niemcy i Austrię był dużo tańszy niż jazda przez Włochy.
 

Trasa pod Mont Blanc między dwoma lodowcami na wysokości 2.000. Miejsce zwane la Jonction
Szlak na Monte Vioz (3.645). Od 3000 śnieg, nieprzetarty szlak, w którym brnęliśmy po kolana.
Pod Nid d’Aigle (2.362) dokąd można dojechać tramwajem Tramway du Mont-Blanc
Col du Mont Lachat (2134)
Z tyłu przepaść z lodowcem
Z tyłu tory tramwaju du Mont Blanc
Koziorożec alpejski