niedziela, 25 listopada 2012

Zakończenie Grand Prix Warszawy 2012

Kolejny cykl Grand Prix Warszawy, w którym brałam w całości udział, jeszcze w barwach starego klubu, dobiegł końca. 24 listopada 2012 roku w Natolińskim Ośrodku Kultury odbyło się uroczyste zakończenie cyklu, wręczanie ogromniastych pucharów i nagród. Było bardzo bardzo miło, jak zresztą na każdym biegu z cyklu Grand Prix :) W kategorii klubowej zajęliśmy 2 miejsce :)

Aby zostać sklasyfikowanym, trzeba wziąć udział w minimum 7 z 9 biegów. W tym roku pobiegłam 8. Mam nadzieję, że w przyszłym roku, już w nowym klubie JacekBiega By Powergym, też uda się wystartować w minimum 7 biegach. Choć wiąże się to niestety z rezygnacją z innych startów w tym samym czasie, to naprawdę warto :)

dekoracja w kategorii generalnej kobiet 



dekoracja w kategoriach wiekowych 


dekoracja w kategorii klubowej

fot. Szymon Drabczyk

wspólne zdjęcie zawodników :)




w wolnej chwili esemesuję ;)

fot. Szymon Drabczyk
no i mam taaakie pamiątki :)




poniedziałek, 12 listopada 2012

24. Bieg Niepodległości - Warszawa

Dzisiaj upływają 2 lata mojego biegania, przygodę z bieganiem zaczęłam dokładnie 11 listopada 2010 roku podczas weekendu aktywacyjnego we Wrocławiu biegiem dookoła Orbity.

Wiosną tego roku marzyłam, że jesienią, na Biegu Niepodległości, uda się złamać 40 minut na dyszkę... :) Było to prawdopodobne, bo w kwietniu pobiegałam w Biegu dookoła ZOO w czasie 41:18, a późniejsze treningi pokazywały, że może być tylko lepiej :)

Niestety nie mam takiej formy, jaką bym chciała i wiedziałam o tym już na długo przed startem, a to z powodu kontuzji, która ciągnie się już od 7 miesięcy. Kontuzję już co prawda prawie wyleczyłam, ale niestety z jej powodu nie realizowałam treningów w 100%.

I te braki odczułam podczas biegu, przede wszystkim czułam, że brakuje mi siły.

Sam bieg był jednak wspaniałym przeżyciem, prawie 8000 biegaczy ubranych na biało lub czerwono. Pogoda wymarzona, chłodno, ale słonecznie, niewielki wiatr, trasa prawie płaska :)
Nabiegałam 42:21, jestem zadowolona głównie z finiszu, bo udało się przyspieszyć, a to dzięki biegaczce z Łotwy, z którą ścigałam się od 7km, raz ja ją wyprzedzałam, raz ona mnie, a na ostatnich 500 metrach szłyśmy noga w nogę :)

A o to szczegóły biegu: XXIV Bieg Niepodległości wg oldzik w serwisie Garmin Connect – Szczegóły

start, znalazłam w tłumie siebie (73) i kupę znajomych: Radka (8472), Marcina (1546), Bartka (8473), Karola (4663) i Olka (8540) :)

rozgrzewka przed startem


medale dla tych, którzy ukończą bieg :)


ochrona biegu ;)


ok. 2 km




 na wiadukcie nad Al. Jerozolimskimi


druga połowa - po nawrotce (w tle Złote Tarasy)


doganiam biegaczkę z Łotwy, która mnie wyprzedziła po nawrotce




2 km do mety :)

 
finisz - krok za mną biegaczka z Łotwy, która mnie znowu dogoniła :)





Gdy tylko przekroczyłam linię mety podszedł do mnie młody człowiek, kazał się położyć, głęboko oddychać, odpocząć, pilnował, żebym nie oddychała za szybko i nie wstawała :) Opieka na mecie była naprawdę na medal :)


A o to zwycięzcy biegu: Mariusz Giżyński (czas: 29:52)


i Agnieszka Mierzejewska-Ciołek (czas: 34:36) Gratulacje!


Ps. W pakiecie startowym 24. Biegu Niepodległości dostaliśmy książkę "Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski", napisaną przez młodych historyków z inicjatywy Janusza Kurtyki (wyd. IPN). Spodobało mi się zdanie ze wstępu od autorów:

"Dziś świat stoi przed nami otworem, każdy z nas może dowolnie kształtować swoją przyszłość. Warto pamiętać, komu tę wolność zawdzięczamy."

Polecam lekturę :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

weekend w Bukowinie Tatrzańskiej

Na długi weekend listopadowy wybrałyśmy się z Mauko do Bukowiny Tatrzańskiej do SPA :)
SPA okazało się być tylko w założeniu, choć udało nam się spędzić trzy godziny w Termach Bania w Białce Tatrzańskiej (gorąco polecam!)

W piątek w piękną słoneczną pogodę wybrałyśmy się na spacer do Morskiego Oka.

czerwony szlak do Morskiego Oka
czerwony szlak do Morskiego Oka

Nad Morskim Okiem było pięknie, choć słońce już zaszło za chmury.



Po powrocie z Morskiego Oka miałam do zrobienia jeszcze trening biegowy, więc pobiegłam z parkingu pod Tatrzańskim Parkiem Narodowym do Bukowiny, 7 km pod górę krętą drogą i 5 km w dół. Było już ciemno, padał deszcz i wiał wiatr, ale biegło się cudownie :)

Wieczorkiem miałyśmy cudowny relaks w wodach termalnych - Termie Bania i seans w saunie. Taki relaks przydałby się zdecydowanie częściej po ciężkim treningu :)

Następnego dnia w sobotę przywitała nas również piękna słoneczna pogoda, co potwierdza widok z naszego balkonu hotelowego :)



Plan na ten dzień był taki, że ja biegnę do Morskiego Oka, potem w dół i zielonym szlakiem do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, a Mauko zasuwa pieszo do Doliny Pięciu Stawów. Miałyśmy się spotkać na górze ok 14, tak żeby wrócić jeszcze przed zmrokiem.

2 km przed schroniskiem nad Morskim Okiem
Gdy ma się przed sobą takie widoki to nogi same niosą :)

A Morskie Oko wyglądało tak cudownie :)


Planu nie udało się zrealizować w 100 procentach, ja zabawiłam dłużej nad Morskim Okiem, a potem po kamieniach do Pięciu Stawów biegło się dużo ciężej niż zimą po śniegu, a Mauko też zeszło dłużej niż planowała i spotkałyśmy się w schronisku ok 15.


Dodatkowo w schronisku spotkałyśmy mojego brata z Kasią, którzy też przyjechali biegać po Tatrach (świat jest mały! :)

z Błażejem i Kasią przed schroniskiem w Dolinie Pięciu Stawów


Efekt był taki, że wracałyśmy szlakiem po ciemku, bez czołówek, a uratowali nas ludzie z latarkami :)  

Podejście do schroniska czarnym szlakiem wyglądało mniej więcej tak:


Zejścia nie ryzykowałam już czarnym szlakiem (zimą zjeżdżaliśmy tam na tyłkach po śniegu, teraz to byłoby niemożliwe ;) pobiegłam na około niebieskim szlakiem nad Wodospadem Siklawa. Warto było :)




Zgodnie z planem treningowym udało się przebiec 30 km, a "plan SPA" przewidywał wieczorkiem knajpę i spacer po Krupówkach :)


Bardzo lubię takie weekendy w SPA ;) i bardzo będzie mi brakowało takiego widoku z balkonu...