Góry Świętokrzyskie, zamierzam odkryć je na nowo. Jeździłam tu z rodzicami w wieku 3-10 lat. Pamiętam jak dziś wycieczkę nocą na Łysicę po gołoborzach i opowieści mamy, że szukamy latających czarownic. One tam naprawdę były! Świetliki, a ja wierzyłam, że to takie mini czarownice :)
Wczoraj wycieczka zapoznawcza z tatą i psami ze Świętej Katarzyny do Bodzentyna niebieskim szlakiem. Jeszcze bez biegania, trekking i trochę truchtu pod górę. Szlak wiedzie prawie cały czas wzdłuż strumienia, więc dla psów idealnie. Po drodze cudna Łąka Malachitowa z cudnymi brzozami i przeprawą nad podmokłym terenem (niestety nie zrobiłam fotki, obiecuję następnym razem). Ten szlak nadaje się idealnie na krótkie wybieganie 15 km z lekkimi wzniesieniami (350 m przewyższenia), w słoneczną sobotę spotkaliśmy tylko czworo turystów, więc idealnie na trening z psem, żeby nikogo nie straszyć :)
W przyszły weekend chciałabym już więcej pobiegać i robić tutaj weekendowe długie wybiegania :)
W przerwach obowiązkowe ćwiczenia wzmacniające :)
Forest zawsze pilnuje swojej pańci i przy okazji służy za poduszkę :)
Bez rozciągania dzień nie zaliczony :)
Przeprawa przez strumyk. Strumyki były wszędzie :)
A co jedliśmy? Rano sałatka owocowa*. W ciągu dnia: banany, jabłka i daktyle suszone, wieczorem sałata z zielonym groszkiem, oliwkami, pomidorami i cebulą.
*
Śniadanie biegacza: banany, pomarańcze, melon, jagody goi, orzechy włoskie, pestki słonecznika. PYCHA!
Tak, potwierdzam, z jagodami goi jest naprawdę pycha, i w efekcie witamina A stanowi 2000% dziennego zapotrzebowania !
OdpowiedzUsuń