Kolejny tydzień na Fuerte, kolejne kilometry w nogach. Moje ciało na razie bardzo dobrze znosi 140 km tygodniowo i czasami dwa treningi dziennie. Muszę przyznać, że wieczorne spokojne bieganie regeneruje bardziej niż siedzenie na kanapie, czy nawet rozciąganie. Po powrocie w Tatry ciężko mi będzie zmusić się do wyjścia wieczorem na przebieżkę, dlatego chyba zmienię schemat: rano kilka kilometrów z psem, w południe właściwy trening.
W minionym tygodniu było tak:
pon: 15,5 km po wulkanach
wt: 20 km, w tym 10,5 BC2
śr: 21 km po wulkanach
czw: 17,5 km po wulkanach
pt: 16 km, w tym 10 BC2 + 8 km regeneracja wieczorem
sob: 13 km trekking na Pico de la Zarza
niedz: 28,5 km po wulkanach
Razem: 139,5 km, +2831, 16:23.
Fot. Mauko Wolska |
Pico de la Zarza. Fot. Mauko Wolska |
wulkan Las Calderas |
Stado kóz na wulkanie Bayuyo |
wulkan Calderon Hondo |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz