poniedziałek, 5 maja 2014

Św. Katarzyna - Nowa Słupia

Pierwsze prawdziwe długie wybieganie w tym sezonie w Górach Świętokrzyskich, prawdziwe bo: bez długich postojów, bez maszerowania pod górę. A było parę stromych podbiegów. Dodatkowym utrudnieniem na podbiegach byli turyści, którzy skumulowali się właśnie w dwóch newralgicznych miejscach, na podbiegu/zbiegu z Łysej Góry (tu były prawdziwe tłumy!) i podbiegu/zbiegu z Łysicy. Nie można było więc wybrać dogodnej trasy (z pominięciem np. większych skał), tylko trzeba było biec slalomem między ludźmi.

Trasa ze Św. Katarzyny, przez Łysicę, Kakonin, Szklaną Hutę, Łysą Górę do Nowej Słupi. W sumie 4 długie i miejscami strome (18 %) podbiegi - dwa razy na Łysicę i dwa razy na Łysą Górę. Poza tym raczej płasko, ale patrząc na wykres to płasko nie było nawet przez moment :) Lubię te górki, bo można świetnie poćwiczyć technikę zbiegów na ostrych skałkach. 

A to zapis trasy, ok 37 km, +1200 m. Zdecydowanie za mało wzięłam jedzenia (dwa przeterminowane żele i 150 gram daktyli), dodatkowo mnie przemroziło, ubrałam się jak na lato, a było tylko 10 stopni lub mniej.
No ale porządny trening wykonany :)

Widok z Łysicy


Widok z Łysej Góry


Łysica. Staram się uśmiechać... Choć tego nie widać, ręce i dłonie mam przemarznięte.

  

Zbieg z Łysicy, trzeba uważać, żeby nie stracić zębów lub nie zrobić nowej dziury w kolanie ;)



 Biorąc pod uwagę te tabliczki, cała trasa powinna zająć pieszo ponad 15 godz...


Trasa: czerwonym szlakiem ze Św. Katarzyny, z Łysej Góry do Nowej Słupi kawałek niebieskim.


2 komentarze:

  1. A herbatka z rumem rozgrzala chociaż po powrocie do domu ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, ja dopiero zaczynam po górkach i biegłam tam niedawno ale bez nawrotki. Jakbym miała się zawinąć z powrotem w Nowej Słupii i wrócić do Bodzentyna to bym padła :) Szacun! ;-) Aczkolwiek chętnie zrobiłabym tę trasę w drugą stronę tylko nie od razu.

    OdpowiedzUsuń