poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Hala Łabowska - Hala Przehyba

4. dzień: Hala Łabowska - Hala Przehyba

Budzi mnie świtanie punkt 5.30. Ogladam wschód słońca! :) ruszam dopiero po 8, bo czekam jeszcze na ciepła herbatę (kuchnia czynna od 8), ale dziś tylko 25 km, z plecakiem i Forestem więc będzie luz, dużo odpoczynków. Na trasie błoto, błoto i błoto. Do Rytra prawie nie da się biec w dół, żeby nie zaliczyć gleby, w górę też ciężko. W Rytrze na szczęście jeden czynny sklepik. Kupuję 2 kg bananów i 1 kg kaszanki, jakieś orzeszki, rodzynki, gorzka czekolada, litr soku, 1,5 litra wody i plecak znów nieznośnie ciężki. Odpoczynek nad Popradem na drugie śniadanie: ja wcinam 1 kg bananów, Forest 1 kg kaszanki i ruszamy na Przehybę. Poczatkowo szlak prowadzi asfaltem lekko pod górę, ale biegnie się ciężko z tymi kilogramami na plecach i w brzuchu. Potem zaczyna się już droga leśna, znowu błoto, strumyki i wspinaczka pod górę. Forest daje radę, ale i tak robię dla niego przerwy. Docieramy wreszcie umęczeni.

Na miejscu jest przepięknie, kupuję dla Foresta zasłużona kiełbaskę a dla siebie barszczyk z ziemniakami i chleb od kiełbaski :) Jutro z rana wycieczka w dół 11 km do Szczawnicy po zapas bananów i kaszanki dla Foresta ;)

Wschód słońca na Hali Łabowskiej


Odpoczynek na Pisanej Hali


Jestem w bajce :)


Zbieg strumieniem do Rytra


Wyżerka nad Popradem


Błota ciag dalszy...


Wspinaczka na Przehybę


Daleko jeszcze...?


Jeszcze 300 metrów :)


Meta


Widoki z Hali Przehyba i z okna :)



Hala Przehyba


schłodzenie :)


Buty po dzisiejszym dniu


2 komentarze:

  1. Ten pies jest boski! Jak go jeszcze nauczysz fotki robić to będzie GIT!
    Ale tak poważnie to niezła wyprawa, szacun wielki, ja bym się nie porwała chyba na taką samotnię:))

    Wracaj cało i zapraszamy do wrocka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, o tym samym myślałam! :) taka samotnia to nie jest, z Forestem nie można się nudzić i jest co robić :)
      Zaproszenie przyjęte! :)

      Usuń